poniedziałek, 13 października 2014

Chapter 12 - Secret

Oczami Jasmine

- Pakuj się - do mojego pokoju wbiegł Niall. 
- Ale czemu? - wytarłam oczy. - Niall zostaw moje rzeczy! 
Podbiegłam i próbowałam mu zabrać walizkę. 
- Musimy wyjechać! 
Spojrzałam na niego czymś typu "Wyjechać? Gdzie?". A chciałam raczej zapytać dlaczego? Mimo wszystko posłuchałam chłopaka i spakowałam rzeczy, które udało mi się już wczoraj wypakować. Horan zniósł walizki, a na dole czekali przestraszona Zoe i Louis.
- Do auta! - zawołał Lou. - Musimy jak najszybciej wyjechać!
- Dlaczego? - dopytywałam.
Ale nie otrzymałam odpowiedzi. Nie zanosiło się na to nawet w chwili gdy wyjeżdżaliśmy, wiedziałam że mi nie powiedzą, ale nie miałam pojęcia dlaczego. Trochę się zmęczyłam płaczem przed wyjazdem i samą tą jazdą, że zasnęłam, nie wiedząc nawet gdzie jadąc.

Obudziłam się wcześnie słoneczne promienie przebijały się do środka przez zasłonięte żaluzje. Otworzyłam szerzej oczy i zorientowałam się, że to było jakieś nowe pomieszczenie, ani mój dom, ani dom Niall'a za miastem. Wstałam z łóżka i wybiegłam na korytarz. Dom był tak duży, że nie wiedziałam gdzie szukać, ani gdzie w ogóle iść.
- Jasmine, już wstałaś! - odwróciłam się widząc Niall'a w samych dresach bez koszulki.
- Taa. - zająknęłam się. - Właśnie Cię szukałam. Gdzie jesteśmy?
- Musieliśmy wyjechać. Tutaj nic Ci nie grozi. Jesteśmy w Hiszpanii.
- Żartujesz!? - skoczyłam i uwiesiłam się mu na szyi - Zawsze chciałam tu przyjechać.
Objął mnie jedną ręką.
- Przepraszam i dziękuję.
- Nie masz za co. - uśmiechnął się.
Miał cudowny uśmiech. Było w nim coś cudownego, coś czemu nie mogłam się oprzeć.
- Chodź zjemy coś - zaproponował i chwycił mnie za rękę.
Spojrzał na mnie,  a ja uśmiechnęłam się szeroko. I oboje poszliśmy do kuchni, usiadłam na krześle puszczając rękę. Niall podszedł do kuchenki i wyciągnął z szafki składniki, do gotowania. Zechciał zrobić gofry, akurat miałam na nie chęć.
- Mmm smacznie - powiedziałam gdy danie wylądowało przede mną.
- Smacznego - uśmiechnął się blondyn i usiadł na przeciwko.
- Dziękuję.
Oboje zaczęliśmy jeść smaczne gofry. Co chwila się wygłupialiśmy, ale przerwał nam dzwonek do drzwi. Horan szybko wstał i pobiegł otworzyć. Pobiegłam za nim i stanęłam między ścianami.
- Ten koleś na razie się do niej nie zbliży, nie musisz się o nią martwić, załatwimy go na dobre. - powiedział ktoś.
- A jeśli ona kurwa dowie się o wszystkim? Przecież znienawidzi nas wszystkich.
Moje wrażenie było takie że mówią o mnie.
- Jasimne jest bezpieczna.
Teraz to byłam pewna, że chodzi o mnie. Wolałam zostawić to w tajemnicy, że podsłuchałam ich rozmowę. Wróciłam szybko na miejsce, a i po chwili wrócił Niall.
- Kto to był? Masz tu znajomych?? - zapytałam.
- Kilka poznałem jak przyjeżdżałem tu kiedyś na wakacje.
Pokiwałam głową. Czemu on mnie okłamuje? No tak...przecież boi się, że ich znienawidzę, więc muszę sama się dowiedzieć.
- Pójdziemy się przejść?? - zaproponowałam.
- Pewnie, idź na górę przebierz się i pójdziemy na plażę.
Uśmiechnęłam się i pobiegłam do swojego pokoju wybrać strój. Tym czasem na półce leżał telefon Niall'a pomyślałam, że jeśli mam się czegoś dowiedzieć to czemu by nie sprawdzić sms-ów ani zawartości jego telefonu. Sięgnęłam po urządzenie. Weszłam do siebie do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Kliknęłam na sms-y. Żaden jednak nie przykuł mojej szczególnej uwagi oprócz jeden, od Zayn'a.
NIALL: Nie mogę jej powiedzieć.
ZAYN: Sama się dowie prędzej czy później musicie jej powiedzieć.
NIALL: Nie chce.

ZAYN: Powiesz jej o tym gangu w końcu?!

Jakim do cholery gangu?! I wtedy zadzwonił telefon, odebrałam i usłyszałam męski niski głos.
- ZABIJĘ WAS!
Szybko się rozłączyłam. Wystraszyłam się...Boże! Jeśli to wszystko prawda?! Jeśli Niall jest potworem i jeśli on zabija ludzi...? A może chce zabić mnie?? Sama nie wiem skąd te myśli w mojej głowie. Moje serce zaczęło bić szybciej, a w oczach stanęły łzy. Zaczęłam się cholernie bać.
- Jasmine już? - usłyszałam pukanie do drzwi.
Otworzyłam je i ujrzałam twarz Horana, gdy mnie zobaczył zmartwił się.
- Jak mogłeś?! - krzyknęłam. - Dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy?!?
- Jassie...
- Nie odzywaj się do mnie, rozumiesz?! Zostaw mnie w spokoju! Jesteś potworem!
Warknęłam i zamknęłam mu drzwi przed nosem. Usiadłam na łóżko ocierając spływające po moich policzkach łzy. Nie chciałam siedzieć tutaj z nim, strasznie się go bałam. Zdecydowałam uciec. Spakowałam do plecaka potrzebne rzeczy i wyszłam szybko przez okno. Przeszłam się do miasta i zatrzymałam przy jednej lodziarni. Zamówiłam sobie deser lodowy i usiadłam przy jednym stoliku.
- Hej, mogę się dosiąść? - zapytał znany mi głos.
- Liam - uśmiechnęłam się na widok przyjaciela. - Co ty tu robisz?
- To ja powinienem zapytać o to Ciebie. Czemu nie jesteś u Niall'a?
- Ty wiedziałeś, że on jest w gangu? Z resztą nie tylko on, bo myślę że Zayn chyba też.
Spojrzałam na Payn'a. Jego wyraz twarzy był nie do opisania, był zdezorientowany, zdziwiony i taki wystraszony.
- Skąd ty o tym wiesz? - uniósł się.
- Czytałam jego s-msy. Dzisiaj był u niego jakiś kolo, nie widziałam go, ale podsłuchałam ich rozmowę rozmawiali o mnie, postanowiłam dowiedzieć się więcej. - wygadałam. - Czekaj, czekaj - spojrzałam na niego. - Ty wiedziałeś?!
- Ja...
- Nie no super. - powiedziałam. - Myślałam, że wszyscy jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele nie mają przed sobą sekretów...
W moich oczach znów stanęły łzy.
- Ty pewnie też jesteś w ich gangu! - uniósł lekko głowę. - Wiedziałam. Nie zbliżaj się do mnie.
Pobiegłam do przodu. Hiszpania, była bardzo ładna, tylko sama nie wiedziałam czy chcę ją zwiedzać sama? Tylko tak naprawdę nawet nie miałam z kim. Musiałam się rozerwać, poznać ludzi i w ogóle. Ale nie miałam humoru, byłam załamana.

-----------------------------------------
Hejo ;3 Przepraszam was za to opóźnienie rozdziału, ale
nie miałam czasu, ani weny. 

Ten rozdział również jest dupny, więc przepraszam ;c 
Postaram się go jeszcze dopracować...

Chapter 11 - Don't cry

Cały dzień spędziłam z Niall'em w tym domu oglądając telewizję, rozmawiając i nic sensownego dalej nie robiąc. Okazało się, że Nialler lubi dużo jeść, więc dużo jedliśmy.
- Zawieź mnie do domu - poprosiłam. - Chcę iść na zakupy do centrum.
- Nie wymiguj się! Nie chcesz już ze mną siedzieć!
Może miał rację. Ale nie. Nie miał. Polubiłam go, od początku mi się podobał, ale z tego miłości nie będzie.
- Dobra, połóż się spać. - poprosił.
- Nie chcę. Pooglądamy "Obecność"?
- To horror - przypomniał, a ja skrzywiłam się, bo to że jestem dziewczyną nie znaczy że boję się horrorów - Dobra. Zrobię popcorn, a ty poszukaj płyty.

Nie mogłam wczoraj w nocy w ogóle zasnąć, przez to, że Niall ciągle mnie straszył. Lubię horrory i w ogóle, ale po śmierci Jussa zaczęłam się dość bać. Później gdy zostałam już sama, bo Horan spał w pokoju obok i dał mi już spokój, pojawiła mi się postać Justina.
*Jasmine! Widzę, że znalazłaś sobie nową miłość. Tak się cieszę, mam nadzieję, że będziesz z nim szczęśliwa, nie to co ze mną*
- Głupot nie gadaj! Byłam z Tobą bardzo szczęśliwa. - przyznałam - A z Niall'em to nic poważnego. Tylko się przyjaźnimi.
*Nie kłam. Widzę co się dzieje.*
- Tsaa. Skoro tak wszystko wiesz, to czemu grozi mi niebezpieczeństwo?
*Nie mogę Ci tego powiedzieć, ale zdradzę Ci że chodzi o tego faceta co Cię zgwałcił*
Momentalnie łzy podpłynęły do moich oczu. Przypomniałam sobie wszystkie te bolesne chwile. To jak cierpiałam, ale nikt mi nie pomógł.
- Kim jest ten facet?
*To gangster*
- Czemu zaatakował właśnie mnie? - zdziwiłam się.
*Porozmawiamy kiedy indziej. Dobranoc*
- Dobranoc.
Położyłam się z powrotem na poduszce. Po chwili zasnęłam.

Obudziłam się o 12. Otarłam oczy i wstałam z łóżka. Rozejrzałam się po pokoju, a na biurku dostrzegłam karteczkę. Przeczytałam jej tekst, w którym Niall informuje mnie o tym, że pojechał pozałatwiać sprawy do miasta. Wszystko jasne pojechał sobie, beze mnie. Może chciałam pójść do centrum handlowego z Caroline albo z Eleanor na zakupy? Dobra już nie ważne. Mam dwie godziny, przeznaczone tylko dla siebie. Muszę się umyć, ubrać i inne tego typu rzeczy. Poszłam więc do łazienki. Po 30 minut byłam już gotowa. Zeszłam na dół do kuchni, która była połączona ze salonem. Zajrzałam do lodówki i wyciągnęłam zimne mleko. Wzięłam łyka i poszłam na górę. W pewnej chwili poczułam czyjeś ręce na swoich ramionach. Odskoczyłam gwałtownie.
- To tylko ja - powiedział blondyn.
- Musisz mnie tak straszyć?
Kiwnął głową.
- Miałeś być o 14 - rzuciłam zmieniając temat - Co tak wcześnie?
- Załatwiłem wszystko szybciej niż przypuszczałem. A teraz jestem cały dla Ciebie.
Zaśmiałam się. Skojarzyło mi się.
- Głodna jestem.
- Zrobiłem zakupy więc zaraz coś zrobię.
Uśmiechnęłam się i zeszłam z powrotem na dół, gdy ktoś zapukał do drzwi. Horan nie schodził na dół, a ktoś wciąż dobijał się do drzwi, więc mimo ostrzeżeń Niall'a pobiegłam otworzyć.
- Hej, hej! - moim oczom ukazały się uśmiechnięte twarze mojego rodzeństwa.
- Hej.
- Jest Niall?
- No jest - powiedziałam - A co?
- Muszę z nim porozmawiać - poinformował Lou.
- A ja z Tobą. - uśmiechnęła się Zoe.
Nie chciałam z nią rozmawiać, mimo wszystko wpuściłam ich do środka domu.Wskazałam palcem Louisowi, że blondyn jest u góry, a sama skierowałam się do kuchni. Zoe usiadła na jednym z krzeseł a ja usiadłam na blacie.
- Słucham. O czym chciałaś porozmawiać?
- O tym co się wydarzyło. Zanim wyjechałam. - odpowiedziała. - Pojechałam tam na studia, a nie że się wyprowadziłam. Dużo słyszałam o Tobie w telewizji. Cieszyłam się, że znalazłaś sobie inną miłość. Chciałam Cię poszukać, ale za bardzo nie wiedziałam gdzie. Później ten wypadek...
Spojrzałam na nią, a w oczach zakręciły się łzy. Natychmiast pojawiła się postać Justina.
*Nie płacz*
Zoe szybko zauważyła moją reakcję i przytuliła się do mnie.
- Przepraszam - wyszeptała.
Odepchnęłam ją i pobiegłam na górę do pokoju, który obecnie był moim.

Oczami Louis'a

Przyjechaliśmy tutaj żeby zobaczyć Jaamine i czy na pewno Niall zapewni jej tu bezpieczeństwo. Po za tym musiałem pogadać z Horanem o sprawie dotyczącej dzisiejszego napadu. Ktoś musi zostać z Jass, więc chcę aby została Zoe, ale najpierw to muszą się pogodzić.
- 22? - zaproponowałem.
Skinął głową. W tym samym momencie usłyszeliśmy szloch wybiegliśmy na korytarz spotkaliśmy zapłakaną Jassie, która wchodziła do swojego pokoju. Zapukałem i wszedłem. Dziewczyna leżała na łóżku.
- Jasmine co się stało?
Nic nie odpowiedziała, zaszlochała i przytuliła się do mnie. Jest moją siostrą i muszę jej pomagać. Byliśmy dla siebie bliscy już od dziecka. Mieliśmy tych samych znajomych i wszystko prawie robiliśmy razem. Odkąd Zoe wyjechała Jass była bardzo często smutna i nie raz płakała. Cieszyła się, że wyjechała bo nie chciała jej już więcej widzieć, ale płakała przez to jak została potraktowana.
- Siostra powiedz co się stało? - spróbowałem ponownie.
- Justin - wydukała.
Nie mogłem uwierzyć, że wciąż to tak przeżywa...Myślałem, że chcociaż trochę jej przeszło. Odepchnąłem lekko siostrę i poszedłem na dół.
- Zoe! - wrzasnąłem. - Coś ty zrobiła Jasmine?!
- Nic, naprawdę. Próbowałam się z nią pogodzić i wszystko wyjaśnić no i przez przypadek wspomniałam o Justinie.
- Wiesz jakie to dla niej ciężkie??
- Louis kurwa! - z góry zszedł Niall. - Co się tak wydzierasz i czemu Jasmine płacze??
- Bo wspomniałam o Justinie - powtórzyła się Zoe. - Nie powinnam była...Wiem. Przepraszam.
Horan westchnął głęboko i wybrał numer w telefonie.
- Zayn przyjedź, będziesz opiekował się Jasmine, a my pójdziemy sami na akcję. - mówił. - Caroline pójdzie tym razem...Coś nie tak z Paris? Ona też idzie...Jakoś sobie poradzimy...Bądź tu najszybciej jak możesz.
Zakończył rozmowę. Dobrze zrobił, bo Zoe nie może z nią zostać, ale czemu Zayn a nie Caroline? W tamtym momencie zadzwonił telefon mojej starszej siostry.
- Halo? - odebrała i dała na głośnik.
- Wiem gdzie jesteście. Dopadnę Was i zabiję.

-----------------------------------------
Hej! Jak minął wam miesiąc szkoły? ;)
Przepraszam, że rozdział taki dupny...Staram się ograniczać swój czas na
laptopie, dlatego też pojawił się dopiero dzisiaj. Przepraszam...

sobota, 4 października 2014

Chapter 10 - Pain

- Dziękujemy za chociaż te kilka dni współpracy - powiedział brat Niall'a.
- Ta ja dziękuję.
Podałam rękę Cher i Gregowi, a następnie opuściłam budynek. Po drodze zetknęłam się z Niall'em.
- Hej Jassie, co robisz dziś wieczorem?
- Idę z Caroline do klubu. - powiedziałam. - Idziesz z nami?
- Z Zayn'em przyjdę. A Lou będzie?
- Idzie na urodziny do Zoe.
- Kim jest Zoe? - zdziwił się. - Jego nowa dziewczyna? Przecież wczoraj był jeszcze z El.
- Nie to siostra, ale to dłuższa historia.
- A ty nie idziesz?
- Niall - powiedziałam. - Nie idę, pogadamy później, napisz do którego klubu mamy iść.
Pomachałam mu i odeszłam. Skręciłam w prawą uliczkę, by dojść na ulicę na której mieszkała moja przyjaciółka. Nie miałyśmy do siebie za daleko. Trzeba przyznać, że ani ja ani Caro nie należała do biednych ludzi jej dom był bardzo ładny. My również nie byliśmy najbiedniejsi, a to dzięki Louis'owi, który jakimś cudem utrzymuje nasz dom możemy tak powiedzieć.
- Jest Caroline? - zapytałam jej służącej.
- Jest. Wejdź proszę.
Właśnie z góry zbiegała szczęśliwa Caroline. Dziewczyna uwiesiła mi się na szyi i pociągnęła na górę do swojego pokoju. Sama nie wiem z czego się tak cieszyła, więc wam nie powiem. Usiadłam na łóżku i czekałam aż moja przyjaciółka zacznie rozmowę.
- Okej, to mów co się stało? - usiadła na pufie.
- Wiesz, że Zoe wróciła... - mina Caroline nagle zbladła, znała moją historię i mojej siostry. - Zaprosiła mnie na urodziny, może raczej moja mam zaprosiła mnie na jej urodziny i są w klubie, ale ja nie idę. Idziemy do innego.
- Okej, ale wiesz Jasmine ja muszę Ci coś powiedzieć...
- Tak? - podniosłam głowę w zapytaniu. - Ale poczekaj, bo dostałam s-msa.
"Będziesz na urodzinach Zoe"
Jak się okazało od Louis'a. Szybko odpisałam:
"Nie, właściwie to nie chcę jej znać, dobrze wiesz..."
Również szybko dostałam kolejnego smes'a.
"Rozumiem. Będziemy w Yoho jak coś :)"
Gdy chciałam odłożyć telefon, dostałam kolejnego smesa, ale tym razem był on od Niall'a.
"Idziemy do Yoho, mamy już wejściówki, więc zmiana planów nie nastąpi ~Nx."
"Okej, niech będzie już! ~Jx"
- Z kim piszesz? - dopytywała Caro. - Flirtujesz z Niall'em? - zajrzała w telefon. - Nie ładnie, laska, nie ładnie.
- Nie flirtuję, ale idziemy dzisiaj z Niall'em i Zayn'em do klubu... - poinformowałam ją. - Do Yoho, mamy wejściówki już!
- To chodźmy się szykować!

- Jasmine wyglądasz - zająkał się Niall. - Prześlicznie.
- Dziękuję. - poczułam jak czerwony odcień wkradł się na moje policzki. - Wchodzimy?
- Eh, no foch! - oburzyła się Caroline. - A ja to brzydko wyglądam?
- Wyglądasz cudownie. - odparł Zaza. - Teraz możemy iść?
Wytknęła mu język. Podeszliśmy do ochroniarza pokazując mu wejściówki, by mógł nas wpuścić. Gdy znaleźliśmy się w środku, zobaczyliśmy masę ludzi. Musieliśmy się razem trzymać, w końcu byśmy się pogubili. Podeszliśmy do baru, by zamówić sobie po drinku. Po chwili zostaliśmy tam tylko ja i Niall.
- Możesz mi opowiedzieć o swojej siostrze? - spytał.
- To raczej nie odpowiedni moment - kątem oka dostrzegłam Zoe. - Muszę skorzystać z toalety zaraz wrócę.
Odeszłam od Horana i poszłam do toalet, które znajdowały się kawałek dalej ode mnie. Musiałam przepychać wśród ludzi, by dotrzeć tam. Stanęłam przed lustrem i poprawiłam szybko włosy, gdy do łazienki wszedł jakiś facet.
- To damska toaleta - powiedziałam, gdy zauważyłam, że facet jest totalnie napity. - Męska jest obok.
- Ale ja przyszedłem do Ciebie - uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie wiedziałam, że się znamy.
- Ja Cię znam.
Spojrzałam pytająco na kolesia, a ten zaczął się do mnie zbliżać, złapał mnie za biodra i mocno ścisnął co wywołało głośny jęk, który wyszedł z moich ust. Facet jedną ze swoich dłoni sięgnął do mojej piersi, strzepnęłam dłoń, ale dostałam po policzku. Dość mocno. W moich oczach pojawiły się łzy.
- Suka! Masz się mnie słuchać i robić co każe.
Plułnęłam mu w twarz, ale tym razem również dostałam po twarzy.
- Niegrzeczna dziewczynka. - włożył swoją rękę pod moją sukienkę. Przysunął się bardzo blisko, a nasze ciała stykały się ze sobą. Jedną rękę chwycił mnie za pośladki. Zabolało. Ponownie. Nie wiedziałam jak mu uciec, bo jego ciało przylegało do mojego i nie miałam jak uciec. Chwycił za moje pliczki i przybliżył swoje usta do moich. Nie odwzajemniłam pocałunku, więc walnął mnie w tyłek. Następnie wepchał do jednej z kabin. Tam zaczął mnie rozbierać, nie chciałam krzyczeć, a może chciałam, ale nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, przez płacz. Dalej to już chyba wiadomo...

Siedziałam na toalecie płacząc. Zdążyłam ubrać się już w sukienkę, ale wyglądałam totalnie okropnie, jak ja miałam się pokazać przed ludźmi. Miałam sinego policzka, parę ran na rękach i nogach, włosy miałam jak strach na wróble, nawet sukienka nie była w dobrym stanie.
- Jassie? - usłyszałam pukanie do drzwi. Głos był Louis'a.
Otworzyłam je i mocno przytuliłam się do brata.
- Jezu, co Ci się stało? - jego oczy przybrały rozmiar piłeczek pin-pongowych gdy mnie zobaczył. - Czy ktoś Cię zgwałcił?! - pokiwałam głową. - Chodź zabiorę Cię do domu.
- Nie L-l-louis - wydukałam. - Z-z-znajdź Car-r-ro i-i-i p-pojad-d-dę d-d-do n-niej
- Niech Ci będzie. Chodź!
Chwycił mnie za dłoń i wyprowadził mnie przed klub. Nie długo później wyszli z niego Caroline, Eleanor, Niall i Zayn. Wszyscy zdziwili się na mój widok.
- Dziewczyny wsiądźcie do auta, musimy pogadać z Niall'em i Zayn'em. - rozkazał Lou.
Wsiadłyśmy do auta Louis'a. Przytuliłam się do Caroline, a El do mnie. Po moich policzkach wciąż spływały słone łzy. Słone łzy. Wszystko mnie boli...Dlaczego w tamtym momencie nie było mojego Justin'a? Już nigdy więcej nie pójdę do toalety w klubie...Nigdy więcej.

- O już wstałaś - otworzyłam oczy i zobaczyłam Niall'a. - Jesteś głodna?
Pokiwałam głową. Szybko zdałam sobie, że nie jest w domu swojej przyjaciółki.
- Niall, gdzie jest Caroline. I co ja tu robię?
- Jesteśmy w domu, który kupiłem na przedmieściu. Zasnęłaś w samochodzie. Nie mogłaś jechać do Caro, ponieważ grozi ci niebezpieczeństwo.