sobota, 14 lutego 2015

Chapter 15 - I know...

Leżałam w szpitalu przez najbliższy tydzień, brzydziłam się tym co się stało przed tygodniem... Dowiedziałam się o gangu moich przyjaciół, zostałam zgwałcona i do tego bita codziennie. Nienawidzę ich wszystkich za to. Nie wiem czy kiedyś im wybaczę.

- Jassie - do pokoju weszła Caro.

- Caroline.

Przytuliłam przyjaciółkę, odwzajemniła gest. Dawno się nie widziałyśmy...

- Gdzie byłaś przez ten czas kiedy Cię nie było? - zaśmiałyśmy się.

- Byłam u babci nad morzem...

U babci? Nad morzem? Taa i czego jeszcze. Caroline kłamała i to można było zauważyć. Jeśli zna się ją przez tyle lat ile ja to wie się, że Caro nie ma babci nad morzem i kłamać nie potrafi.

- Nie kłam. Powiedz mi prawdę. - wysyczałam.

- Nie mogę Ci powiedzieć. Musiałam coś załatwić i tyle...

- Ja wiem o gangu. - wyznałam. - Czy ty też...?

Dziewczyna westchnęła i nerwowo przeczesała ręką włosy.

- Jasmine... Wysłuchaj mnie proszę. - skinęłam głową. - Nie mogliśmy Ci powiedzieć, bo Louis za wszelką cenę chciał Cię trzymać od tego jak najdalej od tego wszystkiego, nie chcieliśmy żeby coś się stało, a to co się stało to nasza wina, powinniśmy powiedzieć Ci wcześniej i Cię ostrzec, ale... - westchnęła. - Przepraszam.

- Louis? Louis jest z wami w gangu?! - krzyknęłam.

Wstała, spojrzała przepraszająco i wyszła. Zostawiła mnie samą z moją złością i w tej chwili już nienawiścią. Okłamali mnie. To nie są przyjaciele, przyjaciele nie mają przed sobą tajemnic, a już na pewno nie takich. W tamtej chwili do mojego pomieszczenia wszedł Louis, Zayn i Niall.

- Czego? - warknęłam. - Jeśli za chwilę nie znikniecie...

- Nie wyjdziemy stad. - poinformował mnie Zayn. - Jesteśmy w 3 ty jesteś jedna.

Odwróciłam się do nich plecami. Szczerze to nie chciało mi się z nimi rozmawiać. Nienawidzę ich.

- Jass, dobrze wiesz że nie mogliśmy Ci powiedzieć. Sama widzisz co się stało, gdy dowiedziałaś się prawdy - zaczął Louis. - Nie gniewaj się na nas.

- Próbowaliśmy Cię chronić - dopowiedział Nialler. - Zrozum.

- Jesteś naszą przyjaciółką, dlaczego mielibyśmy Cię okłamywać? Tylko z troski. Przepraszamy.
Zaśmiałam się. Te wszystkie wytłumaczenia wydawały się śmieszne. Z troski o mnie okłamywali mnie? Czy z troski o siebie. Może bali się, że wygadam? Może mi nie ufali?

- Jak wyjdę ze szpitala, wyjeżdżam - oznajmiłam. - Wracam do Nowego Yourku.

- Nie możesz! - wrzasnął Horan.

- Dobrze wiesz, że mogę zrobić to w każdej chwili i nie obchodzi mnie wasze zdanie.

- Jass nie wyjeżdżaj - jęknął Louis. - Proszę.

- Przykro mi Lou - uśmiechnęłam się słabo. - Potrzebuję tam wrócić, tutaj nie uda mi się was przebaczyć... Za dużo będzie mi was przypominać...

*Jasmine nie wyjeżdżaj* - zobaczyłam Justina. Nie mogłam z nim rozmawiać, chociaż bardzo chciałam mu odpowiedzieć, ale chłopacy uznali by mnie za pokręconą. - *Wybacz im to jedno kłamstwo. Naprawdę zrobili to tylko i ze względu na Ciebie, martwią się. A kiedy wyjedziesz... Będziesz sama.*
Może i to dobrze. Chociaż nie zupełnie będę sama, mam jeszcze tam Emily, Jasona i Catline. Tylko, że to nie są moi prawdziwi przyjaciele.

- Co mamy zrobić żebyś nam wybaczyła? - zapytał Lou. - Musisz nam wybaczyć... Proszę.

- No dobrze, ale nie róbcie tego więcej. - przytuliłam się do chłopaków.

Potem zostałam sama z Niallem.

Po kolejnych 2 tygodniach wyszłam ze szpitala i wróciliśmy do Mullingar. Stęskniłam się za domem. Gdy przekroczyłam próg zobaczyłam Zoe. Dalej jej nie lubiłam...

- O Jasmine! - krzyknęła. - Jak dobrze Cię widzieć.

Dziewczyna przytuliła mnie.

- A mi Ciebie nie bardzo. - uśmiechnęłam się sarkastycznie.

Ominęłam siostrę i poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam się i rzuciłam na łóżko, gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Niall'a. Przez krótką chwilę wahałam się czy odmówić, jednak odruchowo przesunęłam palcem i odebrałam.

- Halo? - powiedziałam.
 
- Jasmine, jak się się czujesz?

- Jaki zatroskany - warknęłam. - Masz jakąś inną sprawę?

- Poszłabyś ze mną na kolację jutro?

- Mam iść z Tobą? Phi.

- Jassie proszę, chciałbym wszystko naprawić... Proooooszę!

- No dobrze. - zgodziłam się. - Pa.

Po paru minutach zasnęłam.



Obudziłam się około 12. Zeszłam na dół by zjeść coś na śniadanie, w kuchni zastałam Louis'a i Eleanor. Całowali się jak zwykle, nalałam do miski mleko, dosypałam płatki i usiadłam przy stole obok zakochanej pary.

- Hej Jasmine - przywitała mnie miło Eleanor. - Masz bilet.

Podała mi do ręki bilet powrotny do NY. Uśmiechnęłam się w celu podziękowania, gdyż smutno spojrzałam na papier w mojej ręce. Nie jestem pewna, czy naprawdę chcę wyjechać... Zostawić tu mamę, tatę... Gdy tam wrócę, będę sama. Tylko, że tutaj nie mogę już nikomu zaufać. Westchnęłam i odeszłam. Poszłam spakować walizki, a w między czasie wysłałam smsa do Niall'a.

 "Przepraszam, nie możemy się dziś spotkać, za 2 godziny mam
samolot..."

Wzięłam się za pakowanie do walizek. Po godzinie pakowania miałam pełne 2 walizki. Nie wszystko zamierzałam zabrać, ponieważ wiem że jeszcze tutaj wrócę. Zeszłam na dół, by pożegnać się z rodzicami. Mama uścisnęła mnie mocno prosząc bym została, tata jednak przytulił mnie i stwierdził, że jeśli taka jest moja decyzja to on ją akceptuje. W tamtym momencie do domu weszła Caroline, Zayn, Louis, Zoe i Niall. 

- Przyszliśmy się pożegnać - oznajmił Zaza. 

Przytuliłam się do każdego z wielką niechęcią. Obrzydzało mnie to, co robili, to że mnie oszukali. Jednak najdłużej przytulałam się z Niallem. W jego ramionach było inaczej, tak jakoś bezpiecznie. Zaciągnęłam się jego zapachem. Pomachałam wszystkim i poszłam do taksówki, którą zamówiłam. Po godzinie byłam na lotnisku, a po kolejnych 3 godzinach byłam w Nowym Yourku. Weszłam do mojego starego domu. Było w nim tak pusto bez Justina. Smutno spoglądałam na nasze wspólne zdjęcia.Wspomnienia wróciły, ale nie płakałam. Teraz bardziej zależało mi na Horanie. 

- Dlaczego ja wyjechałam?! - zapytałam siebie. - Co ja zrobiłam?! 

*Nic się nie martw Jass, będzie dobrze...*

Znowu przede mną pokazał się Justin, boże ja jestem jakaś nienormalna... Gadam z duchem....

- Skąd możesz to wiedzieć? - warknęłam. - Zostawiłam ich tam, nie potrafię im wybaczyć, zapewne oni mi też nie wybaczą tego, że wyjechałam...

*Oni Ci to wybaczyli... Rozumieją Cię, więc dają ci czas* 

5 komentarzy:

  1. Świetny *uu* Czekam na nexta!
    Szkoda, że tak długo nie dodawałaś, ale genialne to ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że wyjechała, ale jak mniemam ,za niedługo wróci do Mullingar :D Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie 💖💖
    Wkońcu rozdział
    Aww

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne ❤❤❤❤
    Chcę nexta ;*
    Długo czekałam, aż wreszcie się doczekałam. <3 Weny!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww świetne kajoahsduiosdf *u*
    Czekam na next już nie mogę się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń